Projekt Indie – gdzie, jak, po co?

Indie. Gdy przeciętny Kowalski pomyśli o tym kraju to co przychodzi mu do głowy? Może filmy Bollywood, brytyjska produkcja “Slumdog. Milioner z ulicy”, kobiety w kolorowych sarii, kulinarny świat orientalnych przypraw, odosobnione ahsramy poświęcone medytacji i jodze? A może tylko slumsy, wysoki próg przestępczości, gwałtów, tłok, brud i smród? Jedno jest pewne, Indie wzbudzają wiele emocji i nie pozostawiają żadnego odwiedzającego obojętnym. Wsuwanie tego kraju do wygodnej szuflady uprzedzeń i legend jednak może być bardzo krzywdzące. Bo mało kto zwraca uwagę na to, że Indie to jedna z najszybciej rozrastających się gospodarek państw rozwijających się, a także ogromny rynek outsourcingu dla wielu zagranicznych firm. Wystarczy też spojrzeć na to kto piastuje stanowisko CEO czy CTO największych marek czy firm związanych z technologią – wiele hinduskich nazwisk. A to, że statystyki przestępczości budzą grozę? Trudno porównywać przeciętny europejski kraj do państwa, które liczy prawie półtora miliarda mieszkańców… Jeśli weźmie się pod uwagę odpowiednie proporcje jako wyznacznik, Indie wcale nie znajdują się w czołówce. Ale do rzeczy, skąd wziął się mój pomysł na wyjazd? Jaką wyznaczyłam sobie trasę? Zapraszam!

Szczerze powiedziawszy mnie osobiście  Indie zauroczyły swoją odsłoną duchową oraz przepięknym górskim krajobrazem – jest to jedna z niepodważalnych stolic medytacji, jogi, mindfulness. Bardzo chciałam też zakosztować chociaż namiastki Himalajów, pokontemplować piękno przyrody i pozostać jak najdalej od zgiełku i brudu dużych miast. A jeśli już w miastach to w tych z historią władczych maharadży i zabytkowych pałaców. Wyszło na to, że idealnym celem podróży będzie północ Indii (chociaż zdecydowałam zapuścić się też na południe do Bombaju i na Goę). Planując wyjazd do tego kraju, trzeba zawsze wziąć pod uwagę ogromne odległości, porę roku (deszczową lub suchą) i standard podróży. Robiąc gruntowny wywiad w sieci, okazało się, że północ Indii – pałace w Radżastanie, trekking w Uttarkhand najlepiej zaplanować na przełom sierpnia i września. Jest to końcówka pory deszczowej, więc można liczyć na ceny poza sezonem, kwitnącą zieleń himalajskich szczytów i piękną widoczność, a w miastach rześkie powietrze. Dużym ułatwieniem jest fakt, że od jakichś dwóch lat jest możliwość uzyskania turystycznej promesy wizowej aplikując online (wiza na 60 dni, 80 USD). Zrobią Ci dokładny wywiad środowiskowy, pytając o rodziców, męża, potencjalne pakistańskie pochodzenie, a nawet pracodawcę, ale na szczęście wypełnianie formularza jest w miarę intuicyjne (więcej tutaj: klik) Czas oczekiwania na promesę wizową to 1-2 dni. Po wjeździe do Indii dostaje się wizę po okazaniu tegoż dokumentu. Przy krótszych pobytach lub wizach studenckich, pracowniczych, biznesowych należy zgłosić się do ambasady z wyprzedzeniem.

Zarys mojej podróży wygląda następująco:

Kiedy: wrzesień 2018

Na jak długo: 3 tygodnie

Gdzie: New Delhi – Agra – Haridwar – Rishikesh – Joshimath – Govindghat – Ghangaria – Valley of Flowers – Hemkund Sahib – Jaipur – Udaipur – Bombaj – Goa

Czym: autoriksza. pociąg, autobus, samolot

indie mapa

A skąd się wziął pomysł na akurat taki plan podróży? Poniżej krótka rozpiska:

New Delhi 

Swaminarayan Akshardham, New Delhi
Swaminarayan Akshardham, New Delhi

New Delhi – miasto dżinów. Podobnie jak Rzym, Delhi jest spuścizną zeszłych mocarstw. Stolica Indii przeżywała wiele reinkarnacji przez przeszłe kilka tysięcy lat co może tłumaczyć bujną i różnorodną architekturę miasta. Spacerując można natrafić na każdym kroku na ślady starej odsłony miasta: Jama Masjid czy Czerwony Fort. Dzisiejsze Delhi to mieszanka średniowiecznych fortyfikacji, mauzoleów panujących Mogołów, zakurzonych bazarów, reliktów kolonialnej przeszłości.

Agra – Taj Mahal

Taj Mahal in sunset light, Agra, India
Taj Mahal in sunset light, Agra, India

Niezaprzeczalne piękno Taj Mahal od dawna inspiruje wielu pisarzy i artystów. Rabindranath Tagore, indyjski poeta i filozof, zwykł opisywać przybytek jako “łzę na policzku wieczności” nawiązując do transcendentalnego charakteru budowli. Okryte białym marmurem mauzoleum zostało wzniesione przez władcę Shah Jahana ku czci jego zmarłej żony – Mumtaz Mahal. Bogactwo kaligrafii, kamieni szlachetnych, zawiłych kwiecistych wzorów jest ucieleśnieniem najpiękniejszego hołdu miłości.

Uttarakhand: Haridwar – Rishikesh – Joshimath – Govindghat – Ghangaria – Valley of Flowers – Hemkund Sahib

Hindusi opisując region Uttarakhand nazywają go Dev Bhoomi co oznacza Krainę Bogów. Święte góry, jeziora, rzeki – pełne zakrętów drogi wysokogórskie prowadzą do spektakularnych miejsc pielgrzymkowych, których historia jest podstawą wielu hinduskich legend i opowieści. Szybujące w obłokach szczyty himalajskie czy soczyste i parne nizinne dżungle. Ociekające duchowością świątynie i ośrodki medytacji ashram. Szlaki trekkingowe, szkoły jogi, parki narodowe – Uttarakhand ma wiele do zaoferowania przyjezdnym.

Rishikesh

rishikesh

Często nazywany Światową Stolicą Jogi, Rishikesh zdobył sławę i rozgłos dzięki wizycie Beatles’ów w  jednym z ośrodków medytacji Maharishi Maheh Yogi w 1960 roku. Życie miasta toczy się w północnej części miasta otoczonej lesistymi wzgórzami górskimi i rwącą rzeką Gangesu. Miasto to słynie nie tylko ze szkół jogi i medytacji, ale jest także centrum sportów ekstremalnych: white rafting, spadochroniarstwa, bungee jumping.

Haridwar

Święte miasto dla Hindusów przyciągające licznych pielgrzymów chcących dokonać obrządku rytualnego obmycia się w wodach Gangesu. Jest szczególnie oblegany podczas pory pielgrzymkowej nazywanej yatra od Maja do Października. Wtedy to można doświadczyć wiele obrzędów i spektakularnych widowisk, które toczą się w środku miasta.

Valley of Flowers

valley-of-flowers-national-park_1509262659t

Dolina Kwiatów została odkryta przypadkowo przez brytyjskiego wspinacza wysokogórskiego, Franka Smythe’a w 1931r. Ze względu na swoje ukształtowanie terenu, dolina ta przez większość roku jest zakopana pod warstwą śniegu. Dopiero w porze deszczowej, od lipca do października, topniejący lód daje początek kwitnięciu bujnej roślinności. Miejsce to zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO ze względu na swój unikalny charakter – ponad trzysta gatunków kwiatów.

Hem Kund Sahib

hemkund sahib

Hemkund Sahib jest miejscem kultu wyznawców sikhizmu – wyznania będącego syntezą islamu i hinduizmu, które opiera się na wierze w jednego Boga nieposiadającego wizerunku ani wcieleń oraz medytacji jako środka do uzyskania bezpośredniej łączności z Bogiem. Na szczyt Hemkund Sahib ( 4 632 m) przybywa rzesza pielgrzymów, aby dokonać rytualnego obmycia w jeziorze polodowcowym. Jego usytuowanie wokół siedmiu szczytów górskich tworzy bajeczną scenerię, która przyciąga także wielu turystów.

Radżastan: Jaipur i Udaipur

Często mówi się, że Radżastan kryje w sobie więcej historii niż całe Indie razem wzięte. To królestwo maharadżów, majestatycznych fortów i wystawnych pałaców. Zarys niegdyś wspaniałych bastionów na tle pustynnego krajobrazu dodaje miejscu uroku. Ale region ma też do zaoferowania nieco zielonego krajobrazu: w Narodowym Parku Rathanbore można udać się na safarii i obserwować żyjące na wolności tygrysy.

Jaipur, inaczej zwany pink city, zyskał swą nazwę kiedy to w 1876r. maharadża Ram Singh pomalował budynki starego miasta na różowo, żeby uczcić wizytę księcia Walii- króla Edwarda VII. Dziś jest swoistą bramą do najbardziej historycznie barwnego stanu. Udaipur, okrzyknięty Wenecją Wschodu, nazwę swą zawdzięcza swej romantycznej scenerii. Jezioro Pichola i obejmujące miasto pasmo górskie Aravalli tworzy wręcz pocztówkowy widok.

jaipurudaipur

Goa

goa

Hippisowska przystań, 50 km wybrzeża. Panuje tu kultura susegad – co według lokalnych mieszkańców rozumiane jest jako relaks. Postkolonialna portugalska architektura, piękno natury wodospadów, domki na plaży, bary, restauracje nadmorskie. Czego chcieć więcej?

Bombaj

mumbai

18 miliomów. Bombaj potrafi przytłoczyć rozmiarem i liczbą mieszkańców. Stolica krajowych produkcji filmowych jak i też największych slumsów Azji. Finansowe imperium oraz metropolia świata mody. Bombaj wypracował nawet swój własny język Bambaiyya Hindi co tylko świadczy o dużej autonomii tego miejsca. Miasto tętniące energią oraz dławiące wysokim zanieczyszczeniem powietrza. Miejska dżungla, która każdemu zgotuje chrzest bojowy.


Wiele źródeł mówi o tym, że każdy region Indii ma zupełnie inny klimat. Podobno najbardziej przyjazne turystom odwiedzającym Indie po raz pierwszy jest pólnocny Radżastan lub region Keralii na południu. Pierwsze obfituje w starożytne pałace maharadżów i piękną architekturę z nieco pustynnym klimatem ze względu na bliskość pustyni Thar. Natomiast Kerala to eksplozja zielenii: wodospady, spływy kajakowe, parki narodowe.

Planowanie podróży do Indii może wydawać się przytłaczające. Bo chciałoby się zobaczyć wszystko, a tu się nie da. Żeby dogłębnie poznać chociaż dwa regiony należy przygotować się na dwa lub trzy tygodnie podróży. Na pewno trzeba wziąć pod uwagę porę roku, żeby na przykład nie wylądować na południu Indii w największą monsunową ulewę  czy wybrać się w nieprzystępne Himalaje skute lodem i nieprzyjazne turystom.

Najbardziej wiarygodnym i niezawodnym środkiem lokomocji jest kolej. W kraju istnieje dobrze rozbudowana infrastruktura, która oferuje standard jazdy i klasę pociągu w zależności od zasobności portfela. Jest na tyle rozbudowana, że w oczach dwoją i troją się mnogie opcje jazdy: sleeper, CC, AC CC, 3AC, 2AC, 1AC. Jeśli zależy Wam na umiarkowanym komforcie i cenie to dla miejsc siedzących z klimatyzacją polecam AC CC, a w pociągach oferujących kuszetki – 3AC lub 2 AC (różnią się tylko ilością rzędów łóżek piętrowych – trzy zamiast dwóch oraz estetyką samego łóżka). Bilety rozchodzą się w oka mgnieniu, więc żeby zapewnić sobie miejsce w konkretnym pociągu należy zainteresować się rezerwacją nawet miesiąc wcześniej! Jeśli akurat w czasie naszej podróży przypadają festiwale, święta to bilety mogą się rozejść jeszcze szybciej. Od niedawna obcokrajowcy mogą także rezerwować online i płacić międzynarodową kartą, ale jest to to proces, który dochodzi do skutku w pocie czoła.. Ale gdy uda nam się pomyślnie zarejestrować, sam proces rezerwacji biletów jest bardzo przyjazny turyście (klik). Polecam też ściągnięcie dodatkowo aplikacji, z którą można zsynchronizować konto założone na IRTC i dużo swobodniej rezerwować bilety (klik).

Przy planowaniu podróży z dużym wyprzedzeniem dobrą opcją mogą okazać się też krajowe loty. Często można trafić na ceny porównywalne do biletów transportem lądowym. Polecam spojrzeć na strony: https://www.makemytrip.com/ lub https://www.yatra.com/. Zdecydowanie odradzam podróż autobusem, standard dróg pozostawia raczej wiele do życzenia, dlatego częste są opóźnienia i inne niepożądane niespodzianki. Czasem nie ma się wyboru, ale niech nikogo nie zdziwi, że dystans niewiele ponad 200 km można pokonać w… 10h! Ja doświadczyłam tego akurat w Nepalu, ale podobno Indie wcale nie odstają w tej mierze.

Przygotowując się do podróży nie mogło zabraknąć u mnie poszerzenia biblioteczki o literaturę non-fiction na temat Indii. Osobiście polecam te dwie pozycje:

„Shantaram” Gregory David Roberts

„Shantaram” znaczy „boży pokój”. To imię nadali bohaterowi książki jego hinduscy przyjaciele, zamykając w nim całą historię opowiedzianą w tej książce: historię odnalezienia prawdy o sobie w Indiach. Książka łączy w sobie literaturę fiction i zarazem non-fiction, ponieważ główny bohater, Australijczyk napisał ją w oparciu o gromadzone latami notatki ze swoich przygód w Indiach. Aż trudno uwierzyć, że historia zdarzyła się naprawdę: zbieg z australijskiego więzienia postanawia zacząć życie od zera w Indiach, zamieszkuje w największych slumsach Annawadi w Bombaju ze strachu przed deportacją i wchodzi w światek przestępczego podziemia.

„Zawsze piękne. Życie, śmierć i nadzieja w slumsach Bombaju” Katherine Boo

Katherine Boo to laureatka Pulitzera, a jej książka została nagrodzona także nagrodą National Book Award 2012. Autorka spędziła trzy lata żyjąc w najbiedniejszej dzielnicy slumsów w Bombaju starając się poznać losy mieszkańców i dać im głos w wypowiedzeniu się na temat tego jak żyją, czego się obawiają, o czym marzą. Zawsze piękne to treść billboardu reklamującego włoskie kafle, który widniał na kamiennej ścianie odgradzającej slumsy od międzynarodowego lotniska i bogatej dzielnicy luksusowych hoteli.

 


W podróż wyruszam 7 września i będę starała się na bieżąco ją relacjonować za pośrednictwem mediów społecznościowych: FB i Instagram, na które Was serdecznie zapraszam! A po powrocie na blogu pojawi się garść reportaży. Jeśli jesteście ciekawi szczegółów trasy to śmiało pytajcie w komentarzach! Chętnie się podzielę i oszczędzę trudu przekopywania Internetów 🙂

Póki co  zostawiam Was z artykułami na temat Azji z poprzednich podróży:

W cieniu uśmiechu Kumari – Nepal w tydzień

Pokhara, idylliczne zagłębie backpackerów

Czar i mistycyzm Kambodży

Kambodża, kochanka Pol Pota

Koh Tao Koh Phangan – zabierz mnie do raju

carry-homeless-india-761144

3 thoughts on “Projekt Indie – gdzie, jak, po co?

  1. Powodzenia i bezpiecznej podróży! 🙂 Z chęcią poczytam o wyjeździe, bo mam do Indii bardzo mieszane uczucia i są one dość krzywdzące. Tak jak pisałaś kojarzą mi się głównie z brudem. Dlatego nigdy tam nie byłam i w ogóle mnie tam nie ciągnie. 🙂

    Liked by 1 person

    1. Ja sama do końca nie wiem czego się spodziewać i chce przepracować wszystkie europejskie uprzedzenia na własnej skórze 🙂 z drugiej strony spodziewam się, że duże miasta mogą rozczarować dużym zanieczyszczeniem czy brudem, dlatego tak zaprojektowałam podróż, żeby jednak więcej czasu spędzić w Himalajach czy nad morzem 🙂

      Liked by 1 person

Leave a comment